wtorek, 25 grudnia 2012

PROLOG



Zatraciłam się  w rządzy, straciłam wszelką możliwą kontrolę. Ten palący w głowie ból i nieustanne słowa ojca ‘’A NIE MÓWIŁEM’’, wirowały mi bezwiednie po umyśle. Mogłam podjąć tak wiele odmiennych decyzji, mogłam nie wyjeżdżać z domu, mogłam przecież być wiecznie nieszczęśliwa, jednak ciągnęło mnie do tego, do tego cudownego, zakazanego życia, które znałam z książek i pogardliwych opowieści dziadka. Jestem Pół wampirem, pół człowiekiem, co według moich bliskich oznacza, ze mogę żywić się na jabłkach i białym pieczywie, jednak ja pragnęłam czegoś więcej, tej małej iskierki, która dla ludzi byłaby wisienką na torcie. Pragnęłam krwi.
Mystic Falls nocą było jeszcze mroczniejsze aniżeli wcześniej, było straszne i nudne? Właśnie nudne. Emocje jakie miałam teraz w głowie sprowadzały się do ich całkowitego braku. Tak dokładnie. Ja Renesmee Carlie Cullen sama z siebie wyłączyłam uczucia. Śmieszne. Jeszcze nie tak dawno temu tłumaczyłam jak bardzo kiepskim pomysłem jest rezygnacja z nich. Wtedy nie rozumiałam tego jak można być zdesperowanym, jak bardzo można pragnąć takiego obrotu sprawy, kiedy wszelkie obrazy dookoła sprowadzają się do posiłków, sprowadzają się do krwi.
Moja rodzina zawsze była po mojej stronie. Ojciec Edward Cullen, który przykładnie zauroczył się w mojej matce Belli od momentu moich narodzin kładli nacisk na poprawne wychowanie mnie. Marnotrawco czasu, teraz już to wiem. Wyrosło ze mnie coś z czego nie jestem w żadnym stopniu dumna, a raczej zła na samą siebie. Moja wina, ze tak bardzo chciałam innego życia, nie chciałam żyć w rodzie w którym znajdowała się cała rodzina, chciałam być inna, być sobą.
Usiadłam przy potoku, obserwując płynący nurt wody, nic mnie nie interesowało, o nic nie dbałam. Obok mnie usiadł pewien mężczyzna. Nie wydusił  z siebie żadnego słowa, tylko patrzył i obserwował mnie. Chociaż w sumie wcale mnie nie obserwował, tylko pilnował. Bał się tego, ze mogłabym podjąć zbyt szybko pochopną decyzję, ze mogłabym się zabić tak po prostu, bo uczuć już przecież nie mam.

-Jeszcze żyję.- wysyczałam ,przewracając do znudzenia oczami
-Nie można tak .- powiedział spokojnym, kojącym tonem głosu
-Nie można.- roześmiałam się – Nie można.- dodałam wstając z zimnej gleby

Obróciłam się po czym bez słowa odeszłam w głąb lasu. Usiadłam pod drzewem, z którego liści spływała na moją brudną od błota twarz woda. Uśmiechnęłam się w duchu, wyobrażając sobie jak bardzo głupia jestem. Uświadomiłam sobie te wszystkie sytuacje, które miały miejsce po mojej wyprowadzce i jak tak teraz o tym myślę, stwierdzam, ze jestem głupia, po prostu bez innych, bardziej mądrych określeń. Jestem jak alkoholik, tyle, ze jestem uzależniona od krwi. Stoczyłam się. W sumie żadne z Was nie wie o co mi dokładniej chodzi. Roześmiałam się. Jestem Renesmee Carlie Cullen i opowiem Wam moją historię.

______________________________________________________

W tym blogu mam zamiar opisywać życie Renesmee Cullem, która chcąc zapragnąć wolności wyprowadza sie z rodzinnego Forks i razem z nowo poznanym Klausem i Stefanem przyjeżdża do Mystic Falls.
Mam nadzieję, ze prolog was zadowolił. Licze na konstruktywną krytykę.

~Czerwony Kaktus

2 komentarze:

  1. NOO zajebiste.. Super piszesz.. Bardzo mi się podoba.. !! :) Możesz mnie informować , a ja w zamian będę informować ciebie.. Dodam cię u mnie w polecanych i mam nadzieję , że ty też to zrobisz :)
    http://lost-in-the-darkness-life.blogspot.com/

    POZDRAWIAM SERDECZNIE ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszm na nn !! :) http://lost-in-the-darkness-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń